Aktualności

01-02-2010-16:26:27

Billy Talent - III

Udostępnij! Tweetnij!

Wszystkie nastoletnie fanki tej kanadyjskiej formacji musiały czekać trzy długie lata, aż Billy Talent zaatakuje po raz trzeci. Tęsknota wywołana tak długim oczekiwaniem prawdopodobnie na wszystko im przyzwoli.

Właściwie jest to czwarta płyta zespołu, który zawiązał się w pierwszej połowie lat 90., jednak debiutancki krążek "Watoosh!" został wydany jeszcze w momencie, gdy zespół nazywał się Pezz (na Billy Talent musieli zmienić, gdy okazało się, że taka nazwa w światku muzycznym już funkcjonuje). Może i na początku działalności wnieśli powiew świeżości, jednak na przestrzeni lat uprawiana przez nich muzyka zwyczajnie się przeterminowała. Blink-182, Good Charlotte, Simple Plan czy Green Day zdążyły już na poprzednich produkcjach całkowicie wyczerpać gatunek nazywany pop-punkiem.

Nadal jest melodyjnie i na jedno kopyto (i stąd ten pop) oraz "rockowo", "drapieżnie" (stąd ten punk). Niektóre kawałki jak choćby "Pocketful Of Dreams" niebezpiecznie zbliżają zespół stylistycznie do Tokio Hotel i obawiam się, że może to zostać odebrane jako komplement. Zespół stara się być ostry czy wściekły a może nawet wzniosły, ale zbyt to ugłaskane i plastikowe. Wrażenie elementarnej szczerości, jakiejś iskry, prawdziwego klimatu - czegoś, co mogłoby się odnieść do siebie, szybko ulatuje, gdy uświadamiamy sobie, że w tym teatrzyku biorą udział same dzieci. Należy jednak zaznaczyć, że w przeciwieństwie do oglądania uroczych pociech, przed oczyma mamy rozbrykanych facetów - co jest nie dosyć, że dziwne to niesmaczne.


Udostępnij! Tweetnij!

TAGI: