Aktualności

11-04-2011-21:37:01

Kat & Roman Kostrzewski - "Biało - czarna"

Udostępnij! Tweetnij!

Kat Romana Kostrzewskiego i Ireneusza Lotha po kilku latach czekania wreszcie dał głos. Donośny, pewny. Jak zwykle łaja bez miłosierdzia kler i przede wszystkim przekonuje o tym, o czym fani od dawna krzyczą na koncertach - że nie ma Kata bez Romana.

Kat z Luczykiem i Henrym Beckiem nie porwał i po jakimś czasie zgasł (zapadł w letargt). Jak wypada na jego tle Kat z Romanem i Irkiemk Znacznie lepiej. Poza charyzmą wokalisty Kat & Roman Kostrzewski to zgrany kolektyw, umiejący zbudować nastrój.

Zespół zamiast szlifować brzmienie na wysoki połysk sprawił, że dziesięć kompozycji z krążka jest surowych, chropawych, niemalże garażowych. Muzycznie mamy rasowy thrash metal. Kawałki, głównie napisane przez Romana i gitarzystę Krzyśka Pisteloka, są dość długie, ze zmianami tempa, rytmu, mocy, aury. Dużo jest fragmentów instrumentalnych. Koneserzy rozbudowanego thrashu, bardzo dobrych gitar ("Bieluń"!), będą wielce ukontentowani. Zawsze muzykę Kata rozpoznawało się w mig i w tej materii nic się nie zmieniło.

Czy są na albumie kawałki godne stać w szeregu z katowskimi klasykamid Z pewnością są numery, mające szansę takimi się stać, ale muszą w nas dojrzeć. Nie uderzają w punkt, jak "Porwany obłędem", "Śpisz jak kamień", "Mag - sex", "Łza dla cieniów minionych". Te numery powstały, gdy w Kat grali razem Luczyk, Kostrzewski i Loth. Najwyraźniej personalne napięcia były potrzebne do skomponowania numerów, które są dziś evergreenami polskiego metalu. Ale pochodzące z "Biało - czarnej" "Diabelski dom cz. IV", "Wolni od klęczenia", "Z boskim zyskiem", "Maryja omen" czy napisany przez Kostrzewskiego "Kapucyn zamknął drzwi", to klasa naprawdę duża.

Nawiązanie do chlubnej przeszłości to nie tylko Roman, Irek, czwarta część "Diabelskiego domu", prowokująca okładka, antyklerykalizm, seksualne wątki. To także jedyna w swoim rodzaju poezja Kostrzewskiego. Czy porusza się on w mitycznych klimatach, czy wbija werbalny topór w pazerność duchownych, piętnuje pedofilię, fałsz, komentuje wydarzenia w kraju, robi to w jedyny w swoim rodzaju sposób. Będzie jak zawsze - u jednych teksty wywołają uśmiech politowania, u drugich zachwyt nad celnością komentarzy wokalisty. Zarówno Roman, jak i pozostali koledzy sprostali niełatwemu zadaniu. A było nim udowodnienie, że Kat w tej konfiguracji osobowej ma sens. Oby płyta zapoczątkowała kolejny wspaniały etap w historii tego wyjątkowego zespołu.


Udostępnij! Tweetnij!

TAGI: