Aktualności

11-06-2011-20:39:59

Madcon - "Contraband"

Udostępnij! Tweetnij!

Jeśli podobała wam się twórczość The Black Eyed Peas zanim jeszcze Will.I.Am zaczął samplować szlagiery lat 80., a Fergie swój głos chować za wokoderem, na pewno spodoba wam się nowy album Madcon. To porcja słonecznej, przebojowej muzyki, przy której można spędzić miło czas.

Norweski zespół może już być pewny, że nie zostanie zakwalifikowany jako "grupa jednego hitu". "Beggin" z 2008 roku doczekał się na "Contraband" godnych następców. Na pierwszy rzut poszło "Freaky Like Me", a w kolejce czekają już "Helluva Nite" (świetnie gościnnie wypadł Ludacris, "All I Do" czy "Cliche"). Artyści zgrabnie łączą elementy popu, hip-hopu, reggae i R&B, nie siląc się na żadne eksperymenty. Wydaje się, że w pracy w studio przyświecało im jedno zadanie - oby było przebojowo i w sam raz do zabawy. Żadnego zadęcia, filozoficznych tekstów czy dumania nad kondycją świata.

Jeśli grupa w przyszłości chciałaby jeszcze mocniej zaistnieć na Wyspach czy też w Stanach, dobrych ruchem byłoby dołączenie do składu na stałe wokalistki Maad*Moiselle. To właśnie numery z jej udziałem stanowią najmocniejszy punkt programu. Żeński głos dobrze zgrywa się z wokalami Tshawe Baqwy oraz Yosefa Wolde-Mariama. Warto też podkreślić niezłą warstwę muzyczną. Nie mamy na "Contraband" żadnych wielkich producentów z pierwszych stron gazet, a mimo tego, wszystko brzmi naprawdę udanie.

40 minut dobrej zabawy to dawka w sam raz przed zbliżającym się sylwestrem i karnawałem. Jeśli akurat szykujecie się na imprezę i potrzebujecie pozytywnej energii, "Contraband" to właściwy wybór.


Udostępnij! Tweetnij!

TAGI: