Recenzja

07-01-2011-01:38:30

Macy Gray - "The Sellout"

Podziel się na facebooku! Tweetnij!

Piąty album w dorobku Macy Gray jest do bólu poprawny. Niby wszystko na nim gra jak należy, tylko nie bardzo chce się do niego wracać.

Największymi atutami "The Sellout" są, co nie powinno dziwić, głos Macy oraz jej teksty. Rzeczywiście słychać wyraźnie, ze artystka dojrzała, postawiła na poważniejsze treści, zajrzała bardziej w głąb siebie niż na poprzednich płytach. Nie jest to co prawda pamiętnik, opowiadający jeden do jednego historię jej życia, ale słuchacz znający biografię Gray nie będzie miał problemu z odniesieniem nagrań do poszczególnych wydarzeń.

Co sprawia, że longplay nie specjalnie prosi się o zdjęcie go z półki i wrzucenie do odtwarzacza? Po pierwsze bardzo przeciętna muzyka. W pełni zgodna z kanonem popowo-soulowego brzmienia, ale ani trochę porywająca. Eksperymenty z rockiem czy rytmami folkowymi w 2010 roku nikogo nie zaskoczą. Nie ma żadnego szaleństwa, Macy Gray nie dostała w zasadzie żadnego pola do zaprezentowania swojej charyzmy.

Gdzie odrobina hip-hopu? Gdzie kameralny jazz? Okładka płyty i jej wydawca (Concord Records) sugerowały, że właśnie w tym kierunku podąży wokalistka. Stało się zupełnie inaczej. Szkoda! Bo niezłe albumy, ale bez ognia i hitów, bardzo szybko przepadają, w mig o nich zapominamy.

Podziel się na facebooku! Tweetnij!

TAGI: macy gray