Recenzja

08-06-2011-20:17:54

POE - "Złodzieje zapalniczek"

Podziel się na facebooku! Tweetnij!

O.S.T.R.-a i Emade nie trzeba nikomu przedstawiać. Po pięciu latach od wydania albumu "Szum rodzi hałas" panowie znów połączyli siły.

Efekt nie jest tak porażający, jak przy pierwszym wspólnym projekcie, ale i tak płyty słucha się przyjemnie. Przede wszystkim za sprawą bitów Emade, które są doskonałe - od początku do końca. Waglewski tym razem postawił na klasyczne hiphopowe brzmienie, sample, funk i trzeba przyznać, że wyszło mu znakomicie. Singlowe "Nie odejdę stąd" to szlagier najczystszej wody. Głęboki, upalony bit do "Twarzy" wgniata w fotel, "POE" zaskakuje ciekawym, lekko syntetycznym groove'em, a "Raj młodocianych bogów 2" to powrót do czasów, gdy triumfy świeciły grupy związane z nurtem Native Tongues. Bardzo dobrze się stało, że w zestawie oprócz podstawowego krążka dostaliśmy bonusowy dysk z instrumentalami.

O ile produkcja na "Złodziejach zapalniczek" zasługuje na ocenę wzorową, trudno tak dobrze ocenić rap i teksty Ostrego. Nie sposób pozbyć się wrażenia, że Adam pisał wersy na kolanie i nagrał je za szybko. Tak naprawdę żaden z kawałków nie pozostaje na długo w głowie, w niektórych trudno wskazać jakikolwiek motyw przewodni. O.S.T.R. nagrywa płyty tak często, że coraz trudniej jest mu czymś nas zaskoczyć. Chociaż pewien poziom oczywiście utrzymuje, bo doświadczenie, lata spędzone w studiu po prostu muszą owocować, to do pełnej satysfakcji daleko.

Podsumowując mamy do czynienia z dobrą płytą. Nie rewelacyjną, nie przełomową, ale po prostu dobrą.

Podziel się na facebooku! Tweetnij!

TAGI: poe