Recenzja
Radiohead - "TKOL RMX 1234567"
Podziel się na facebooku! Tweetnij!Jeśli ktoś do tej pory deprecjonował znaczenie remiksów we współczesnej muzyce, powinien sięgnąć po nowe wydawnictwo Radiohead. Kilkudziesięciu didżejów i producentów przeniosło muzykę zespołu Thoma Yorke'a w zupełnie inny wymiar.
Kosmicznie wygląda już lista twórców, którzy wzięli się reinterpretacje materiału z ostatniej studyjnej płyty Radiohead, "The King Of Libms". Brytyjczykom udało się zebrać na dwóch krążkach nagrania od samej śmietanki elektronicznej alternatywy. Wielkich nazwisk (no może poza dwoma czy trzema strzałami) tu nie ma, są za to niesamowicie utalentowani i kreatywni producenci, którzy w środowisku cieszą się ogromnym uznaniem. Całość otwiera rewelacyjny miks Dana Snaitha czyli Caribou - w jego bajkowej wersji kompozycja "Little By Little" to zupełnie inny, hipnotyzujący atmosferą, numer. Równie udanych nagrań jest tu jeszcze przynajmniej kilka: znakomitą robotę odwalili klubowi wyjadacze z Modeselektor, dzięki którym Radiohead z powodzeniem można grać na nocnych parkietach, na wyżyny swoich producenckich możliwości wzbił się też ponownie Four Tet (jego "Separator" to downtempowy majstersztyk). Warto też po ten album sięgnąć dla mrocznej jak najgęstszy las wersji "Bloom" Blawana, przeniesionej na pole instrumentalnego hip-hopu "Give Up The Ghost" autorstwa Brokenchorda oraz niebiańskiego "TKOL" Altrice. No i dla przeróbki "Bloom" Jamiego xx, choć do niego mam najwięcej zastrzeżeń. Co by nie było, piękny w jego wykonaniu remiks, kończy się niestety w momencie, kiedy tak naprawdę zaczyna się rozkręcać. Tylko 2 minuty 27 sekund? Jamie, trochę przesadziłeś.