Recenzja

29-06-2013-18:49:29

Mac Miller - "Watching Movies with the Sound Off"

Podziel się na facebooku! Tweetnij!

Mac Miller nie jest już roztrzepanym, wiecznie strojącym sobie żarty młodzieńcem.

Drugi album 21-latka rodem z Pittsburgha nie okaże się zapewne takim sukcesem komercyjnym jak debiut, ale Mac w pewnym stopniu sam się na to skazał. Nie dość, że wypuścił płytę tego samego dnia co Kanye West i J. Cole, nie promował jej żadnym hitowym singlem, to jeszcze konwencją wydawnictwa mocno zepchnął się w stronę bardziej undergroundową. Być może utraci z tego powodu również część fanów, szczególnie tych małoletnich. Wydaje się jednak, że to bardzo świadomy ruch.

Na "Watching Movies with the Sound Off" Miller nie jest już wesołym, najaranym nastolatkiem rapującym o bzdurach dla samego rapowania. Część słuchaczy lubiła ten styl, wydawał się pupilkiem bogatych białych dzieciaków z przedmieść, trochę jak kiedyś Eminem. I co ciekawe, podobnie jak Marshall Mathers odbił w znacznie poważniejszą, cięższą tematykę, co wzięło się przede wszystkim z jego przejść z narkotykami oraz dywagacji na temat tego, co w życiu daje kariera, popularność, pieniądze osiągnięte w bardzo młodym wieku. Mac spoważniał, trochę wręcz zrobił się zgorzkniały, momentami balansuje na granicy depresji, schizofrenii, ale to, jak bardzo się otworzył przed słuchaczami, jak dużo z siebie daje nam na tym albumie, czyni go tak fascynującym. Idealnie dobrał do tego ścieżkę dźwiękową, która jest hipnotyczna, klimatem bardziej przypomina wydawnictwa A$AP Rocky'ego czy płyty z Odd Future, aniżeli jego wcześniejsze dokonania. Kapitalni producenci (Clams Casino, Flying Lotus, Pharrell Williams, The Alchemist) przygotowali Millerowi gęste kompozycje, które mogą przynosić na myśl zarówno dokonania Madliba, jak i ostatnią płytę Tylera, the Creatora. To z pewnością duże zaskoczenie, ale jak się okazało, prawdziwy strzał w dziesiątkę.

Miller dojrzał jako człowiek, dojrzał też jako raper. Więcej wagi przywiązuje teraz do rzeczy ważnych, odsłonił swoją wrażliwość, już nie tak łatwo widzieć w nim tylko ciągle naćpanego, myślącego jedynie o seksie i pieniądzach młodego człowieka. Bardzo ciekawa przemiana, za którą poszedł równie intrygujący album.

Podziel się na facebooku! Tweetnij!

TAGI: mac miller