Recenzja

21-01-2014-03:01:45

Childish Gambino - "Because The Internet"

Podziel się na facebooku! Tweetnij!

Zastanawiające, jak różni się odbiór muzyki rapującego i śpiewającego aktora Donalda Glovera, znanego jako Childish Gambino, w zależności od medium, które bierze jego płytę na rozkład. "Spin" dał mu 2 na 10, a hip-hopowy "XXL" niemalże maksa. Ja jestem w przypadku tego longplaya w środku drogi pomiędzy krytyką, a zachwytem.

Gambino to interesujący twórca, bez dwóch zdań. Wydane w 2011 roku "Camp" było jednym z najważniejszych debiutów tamtejszego okresu, ukazało artystę z ciekawym głosem, zdolnego tekściarza, a co najbardziej intrygujące, faceta patrzącego na hip-hop i muzyczną branżę z pewnym dystansem, którego nabrał występując przez lata jako aktor i komik.

Wydaje się, że na "Because The Internet" właśnie tego dystansu zabrakło. Mniej u Childisha Gambino jest Donalda Glovera, a więcej inspiracji tym, co robi Drake albo B.o.B. Dopóki pójście w lżejsze, przyjemniejsze brzmienie wypada jak w świetnym "Shadows" (współprodukcja Thundercata) to pół biedy, ale w drugiej połowie albumu robi się on już za miękki i za bardzo rozmyty. Może jeszcze nie kiczowato hollywoodzki, to byłoby za ostre stwierdzenie, jednak wielkiej przyjemności w tym znaleźć nie sposób. Nie wszystkie muzyczne eksperymenty na zestawie się bronią, część męczy oraz, co gorsza, sprawia, że gubi nam się w tym Gambino i jego goście. Gubi się przede wszystkim pomysł na płytę, która miała być kilkuczęściową historią niczym u Janelle Monáe, tylko ciężko się w tym wszystkim połapać, a chyba nie jest dla artysty komplementem szukanie myśli przewodniej w jego dziele.

Koniec końców to... wcale nie jest zła płyta. Są momenty naprawdę kapitalne, a Gambino potencjał, o czym wspominałem przecież, ma bardzo duży. Tylko, powtórzę, trochę się pogubił. W efekcie mniej cieszy to, co ostatecznie wyszło niż smuci fakt, ile nie wyszło, a wyjść mogło, gdyby po prostu znaleźć złoty środek. Aczkolwiek nie od dziś wiadomo, że o ten w życiu również artysty jest zwyczajnie najtrudniej.

Podziel się na facebooku! Tweetnij!