Recenzja

02-02-2009-19:00:03

Soulfly - "Conquer"

Podziel się na facebooku! Tweetnij!

"Czym skorupka za młodu nasiąknie, tym na starość trąci". Po opuszczeniu Sepultury i powołaniu do życia formacji Soulfly, Max Cavalera odrobinę uciekał od metalu. Nie tak do końca i nigdy zbyt daleko, ale chętnie eksplorował miękkie rozbujane terytoria dubu i reggae. Na szczęście dla miłośników ostrzejszych pomysłów Brazylijczyka, na "Conquer" skoncentrował się niemal wyłącznie na ciężkim graniu.

Już album "Dark Ages" stanowił solidny kopniak, trzeba było najwyraźniej rozejmu z bratem, Iggorem, aby miłość do tych najbardziej wściekłych dźwięków rozpaliła na nowo serce Maksa. Artysta wyjawił, że nad nowym albumem Soulfly oraz wydawnictwem projektu Cavalera Conspiracy pracował jednocześnie, stąd obydwa miały na siebie wpływ. "Conquer" jest jednak dziełem znacznie bardziej organicznym, mniej surowym i zdecydowanie bardziej złożonym (chociażby stylistycznie) niż "Inflikted". Niemniej mamy do czynienia ze skondensowaną dawką zła, niemal pozbawioną spokojniejszych momentów.

Najnowsza propozycja Soulfly tak naprawdę nie zaskakuje niczym nowym czy przełomowym w dziedzinie metalu. Ot, garść sprawdzonych patentów - nieco doomowych zagrywek, trashowa prędkość, klasyczne solówki - oraz odrobina etnicznych naleciałości i kropla dubu dla urozmaicenia. Ponieważ materiał powstał w głowie pana Cavalery, smakuje raczej jak świeży, krwisty stek, niż odgrzewany kotlet. Z pomocą Marca Rizzo, Joe Nuneza i Bobby'ego Burnsa, wokalista przygotował soczysty, pełnowartościowy kąsek. Numery "Warmagedon" (dodatkowe punkty za tytuł), "Rough" czy "Doom" to potencjalne koncertowe killery (oczyma wyobraźni widzę długowłosych młodzieńców, wykrzykujących "scream, motherfucker, scream, motherfucker"), a "Blood Fire War Hate" jeden z najlepszych "otwieraczy" w dorobku bandu.

"Conquer" udowadnia, że Soulfly jest w znakomitej formie, a kondycja metalu wciąż świetna. Co najważniejsze, starszy z braci Cavalerów zapowiedział, że z wiekiem zamierza grać coraz cięższą i coraz ostrzejszą muzykę. Czekamy, więc z niecierpliwością na.... kolejny krok.

Podziel się na facebooku! Tweetnij!