Recenzja

10-03-2010-23:31:07

Amy Macdonald - "A Curious Thing"

Podziel się na facebooku! Tweetnij!

Amy Macdonald nie jest kolejną śpiewającą dziewczyną z gitarą. Po pierwsze jej debiutancki album znalazł ponad 2,5 miliona nabywców, po drugie jego następca powstawał w studiach należących do samego Paula Wellera, po trzecie wśród fanów młodziutka gwiazda ma członków U2.

Słuchając jej drugiego długogrającego krążka, trudno oprzeć się wrażeniu, że prawdziwe sukcesy dopiero przed nią. "A Curious Thing" ma spore szanse przebić debiut. Przede wszystkim, wokalistka ma niezwykły dryg do pisania zgrabnych piosnek. Każda, bez wyjątku, nadaje się na radiowy singel. Czy to rozpędzone "Don't Tell Me That It's Over", czy energiczne "Spark" czy też nieco melancholijne "No Roots", by ograniczyć się wyłącznie do pierwszych nagrań z płyty. A jest jeszcze odrobina country ("This Pretty Face"), stadionowy hicior ("Your Time Will Come") czy godny Coldplay epicki fragment ("What Happiness Means to Me"). Jakby tego było mało, prawie wszystkie utwory mają ten niesamowity, "samochodowy" rytm, który sprawia, że ogarnia nas przyjemne zrelaksowanie. Ponadto 22-latka zmyślnie kontynuuje obrany na "This Is the Life" styl. Chociaż Weller wspomógł artystkę także podczas sesji, obecność brytyjskiej legendy nie miała większego wpływu na muzykę. Amy ponownie łączy akustyczne, rockowe granie z fikuśnym folkiem, podbijając całość popowym zacięciem. Nie znaczy to, że wokalistka stanęła w miejscu. Kompozycje są dojrzalsze, aranżacje wyraźnie zróżnicowane (trochę elektroniki, śliczne smyki) a całość bardziej dynamiczna, chwilami wręcz zadziorna. Nad wszystkim niezmiennie króluje nietuzinkowy, gardłowy głos artystki. Może wciąż brakuje w tym duszy, ale przy takich melodiach...

Nowy album Amy MacDonald to żadna ciekawostka. To pewniak.

Podziel się na facebooku! Tweetnij!