Recenzja

16-05-2010-00:06:19

Agnieszka Chylińska - "Modern Rocking"

Podziel się na facebooku! Tweetnij!

Co by o niej nie mówić, wie, jak poruszać masy. Takiego zamieszania, jak "Modern Rocking" dawno nie wywołała żadna płyta.

Absolutnie rozumiem Agnieszkę Chylińską. Wiem, co ją pociągnęło w stronę popu. Będę zawzięcie bronić jej decyzji. To szczęśliwa kobieta po 30., matka, gwiazda telewizji. Gdyby - przy obecnym wizerunku i stanie ducha - nagrała gniewną, rockowa byłaby po prostu nieautentyczna. Zresztą, sama, całkiem sensownie to wielokrotnie tłumaczyła. Niechętni wokalistce będą doszukiwać się komercyjnej prostytucji, jej sympatycy będą natomiast mówić o odwadze. Prawda leży pewnie gdzieś po środku. Niestety, mam z jej nowym obliczem ten sam problem, co z ostatnim albumem Chrisa Cornella. Nie chodzi o muzyczny kierunek, który obrała artystka, lecz o efekt końcowy. Podobnie jak "Scream", "Modern Rocking" to słaba płyta.

Zacznijmy od osławionego singla "Nie mogę Cię zapomnieć". Rzecz chwytliwa i przebojowa bez dwóch zdań. Za każdym razem, kiedy jednak włączam tę piosenkę, zaczynam sobie dośpiewywać "Call On Me". Podkład nieubłaganie przypomina hicior Erica Prydza z 2004 roku. Taki sam schemat obowiązuje przy reszcie nagrań. Tu wszystko brzmi znajomo, ale nie w taki przyjemny, "mamoniowy" sposób. Dominują słabiutkie bity i banalne electro, które dawno temu eksploatowali artyści z USA i Wielkiej Brytanii. I tak naprawdę zarzutów nie należy kierować pod adresem Chylińskiej, ile Planu B. Podczas gdy panowie Bartek Królik i Marek Piotrowski znakomicie spisali się przy Kukulskiej, świetnie dopasowując brzmienie do jej głosu i stylu, w przypadku pani Agnieszki poszli po linii najmniejszego oporu. Mamy tu kalki wszystkiego, co było modne w muzyce rozrywkowej przez ostatnią dekadę (komu "Powiedz" kojarzy się z The Streets?). Zero oryginalności. Wtórność i nijakość.

Potencjalnych, masowych hitów tu od groma, by wymienić "Foch" czy "Zimę". Materiał z "Modern Rocking" idealnie pasuje do ramówki RMF czy Radia Zet i jeśli komuś odpowiadają takie dźwięki, na pewno nie będzie zawiedziony. Jeśli dodamy do tego gigantyczną promocję, można z góry założyć, że to album skazany na sukces. Komercyjnie "Modern Rocking" się na pewno obroni, artystycznie - za żadne skarby.

Chylińska powiedziała, żeby nie przyzwyczajać się do jej popowego wcielenia, czekam więc na kolejną, inną płytę. Nie musi być rockowa, wystarczy, że będzie dobra.

Podziel się na facebooku! Tweetnij!