Recenzja

08-05-2011-11:32:02

Ice Cube - "I Am The West"

Podziel się na facebooku! Tweetnij!

Nadzieje związane z dziewiątym albumem jednego z najbardziej znanych amerykańskich raperów były duże. Efekt końcowy, głównie z powodu południowo brzmiących bitów, im nie dorównał.

Ice Cube miał przywrócić dobre imię hip-hopowi z Zachodniego Wybrzeża. Miał nagrać płytę dorównującą legendarnym wydawnictwom z przełomu lat 80. i 90. Miał pokazać młodym gniewnym artystom, że to on jest wciąż na topie. Z tych szumnych zapowiedzi możemy go teraz rozliczyć i ocena wzorowa niestety nie może być wystawiona.

Przede wszystkim nie sposób zrozumieć, dlaczego na płycie nazwanej "I Am The West" większość podkładów to cykacze i syntetyki rodem z południa. Gdyby rapował na nich T.I. albo Lil Wayne wszystko by się zgadzało. Gdyby Ice Cube nie czynił niesamowitych zapowiedzi o bardzo zachodniej płycie, też byłoby w porządku. A tak to pozostaje niedosyt, bo miały być produkcje Dr. Dre, DJ-a Quika czy Soopaflya.

Szkoda tym większa, że sam raper jest wciąż w bardzo dobrej formie. Ma doskonały głos, nieskazitelne flow, a w kwestii tekstów zawsze się wyróżniał. Co najważniejsze słychać w nim pasję, prawdziwego ducha, miłość do hip-hopu. Na pewno nie nagrał tej płyty, aby tylko odcinać kupony. Tylko co z tego, skoro kompletnie nie trafił z bitami? W efekcie jest nieźle, ale oczekiwaliśmy czegoś więcej. Przede wszystkim czegoś trochę innego muzycznie.

Podziel się na facebooku! Tweetnij!

TAGI: ice cube