Recenzja

16-08-2011-11:38:04

The Twilight Singers - "Dynamite Steps"

Podziel się na facebooku! Tweetnij!

Pan Dulli może sobie mówić, co chce i wypierać się, ile chce, ale "Dynamite Steps" to najbardziej afghanowa spośród dotychczasowych płyt The Twilight Singers. A także najbardziej zróżnicowana lub, jak kto woli, nierówna.

Jeden z najwspanialszych muzycznych melancholików zatęsknił za głośnymi gitarami, i to zatęsknił bardzo. Znów też lubi sobie pokrzyczeć, co niezmiennie robi wspaniale. No i jeszcze cały ten rockowy zgiełk chętnie podlewa soulowym sosem. Brzmi znajomo, prawda? Cóż, bardziej rozszalałe fragmenty "Last Night in Town", rozwścieczone "Waves", obłędne "On the Corner" i "Never Seen No Devil", gdzie Greg tak cudownie się wydziera od razu przywołują skojarzenia z nieodżałowanym The Afghan Whigs. Nie zawsze są to stuprocentowe podobieństwa, chociażby z uwagi na obecność szybującej elektroniki.

Twilight to jednak również nadal piękne, delikatne fortepianowe ballady ("Get Lucky") czy migoczące od metalicznych dźwięków damsko-męskie duety ("Blackbird and the Fox") oraz smutny Mark Lanegan. Znalazło się również miejsce na iście stadionowe nagranie ("Gunshots"), z którym zespół mógłby ruszyć w trasę z U2 czy Kings of Leon. Co jeszcze? Wszystko, za co kochamy Dulliego. Szczere emocje, dźwiękowa przestrzeń, nieco zabawy miękką elektroniką i przybrudzonymi gitarami.

"Dynamite Steps" to taki Greg Dulli w pigułce. Muzyk pokazuje zarówno swe liryczne, jak i bardziej drapieżne oblicze. Poza uwodzicielskimi trąbkami, znajdziemy większość charakterystycznych dla jego twórczości elementów. Raz połączonych lepiej, raz gorzej, najczęściej jednak lepiej.

Podziel się na facebooku! Tweetnij!