Recenzja

15-11-2012-12:22:31

Godspeed You! Black Emperor - "Allelujah! Don't Bend! Ascend!"

Podziel się na facebooku! Tweetnij!

Nagrywają rzadko, ale jeśli już to robią, nie pozostaje nic innego poza schyleniem głowy w dowód uznania. Czwarta płyta mistrzów post rocka to barwna stylistycznie instrumentalna ścieżka dźwiękowa, pełna napięcia, niepokoju, czasami grozy, z akcentami politycznymi.

Tylko cztery kompozycje, ale ile się w nich dzieje! Godspeed You! Black Emperorchoć uznawani są za postrockowych mistrzów, zespół w tej estetyce kultowy, bynajmniej nie trzymają się takiego grania kurczowo. Aczkolwiek niezaprzeczalnym faktem jest, że post rock jest na "Allelujah! Don't Bend! Ascend!" dominujący. Post rock wciągający, w którym Kanadyjczycy wspaniale budują klimat. Od łagodnego wprowadzenia idą ku spiętrzeniu, które potrafią cudownie przerwać na przykład skrzypcami. Ich wielki talent w stosowaniu takich przerywników ujawnia się najpełniej w najdłuższych, 20-minutowych kompozycjach "Mladic" i "We Drift Like Worried Fire". Pierwszy z wymienionych tytułów to mocne podkreślenie społeczno-politycznego zaangażowania Kanadyjczyków, którzy pięknie odmalowali tu grozę, którą szerzył podczas wojny w byłej Jugosławii kontrowersyjny generał Ratko Mladić. Utwór jest niczym zaginiona kompozycja ze ścieżki do "Czasu Apokalipsy". W sumie cała płyta mogłaby być z powodzeniem dodana do soundtracku do fenomenalnego dzieła Francisa Forda Coppoli lub jakiegoś psychologiczno-politycznego thrillera.

"Allelujah! Don't Bend! Ascend!" niesamowicie wciąga. Słuchaczowi udzielają się emocje wykreowane przez muzyków. Przede wszystkim napięcie w oczekiwaniu na coś raczej mało przyjemnego, apokaliptycznego. Namalowanego nie tylko kolorami postrockowymi, psychodelicznymi, lecz również z wykorzystaniem fragmentów orientalnych i folkowych. Grozę, nihilizm, upadek cywilizacji można przedstawić przekonująco i pięknie za pomocą dźwięków. Godspeed You! Black Emperor potrafią to robić naprawdę po mistrzowsku.

Podziel się na facebooku! Tweetnij!