Recenzja

31-12-2011-13:29:39

Simple Plan - "Get Your Heart On!"

Podziel się na facebooku! Tweetnij!

Czas biegnie nieubłaganie i zespoły typu Green Day, Weezer czy blink-182 mają już dorosłe dzieci. Niektóre są bardzo utalentowane. Są też i takie, które talent mają, lecz ich forma jest wysoce niestabilna. Do takich pociech zalicza się kanadyjski Simple Plan.

Rodzice Simple Plan mogą cieszyć się tylko w paru momentach. Więcej jest na płycie chwil, w których przeżywa się dezaprobatę, by nie napisać zawód. Choć Kanadyjczycy potrafią napisać numery porażające zaraźliwą, radosną energią i ze ślicznymi melodiami. Może nie na miarę megahitowego "Welcome To My Life", ale "You Suck At Love" i nagrane z tatą z Weezer, Riversem Cuomo, "Can't Keep My Hands Off You" to klasowy pop punk. Ciężko napisać coś złego o "Last Man Standing" i "Freaking Me Out" z wtrętami jakby wziętymi z muzyki tanecznej. Miło reggae'owo buja "Summer Paradise" z udziałem rodaka Simple Plan, K'naana, ale szanse, że będziemy pamiętać o nim dłużej są nieduże. Podobnie w przypadku "Jet Lag" z udziałem kolejnego, dość zaskakującego gościa, Angielki Natashy Bedingfield.

Jest w muzyce Simple Plan wlewająca optymizm w serca młodzieńcza radość i energia. Lecz Kanadyjczycy czasami zachowują się niestety po młodzieżowemu lekkomyślnie i zamiast lepiej piosenki dopracować, poświęcić więcej czasu na refleksję, pozostawiają je w formie nudnej, przesłodzonej. Lepiej ich muzyka działa, gdy jest szybka, energetyczna niż, gdy silą się na liryzm. Wypada to czasem wręcz koszmarnie (np. "This Song Saved My Life"). Słuchając niektórych numerów, oczami wyobraźni widzę amerykańskie seriale młodzieżowe o niespełnionej miłości nastolatków. Nie żebym miał coś przeciwko romantyzmowi, ale niech to ma postać niefastfoodową, nielukrowaną, a taką niestety ma w wykonaniu Simple Plan.

Kanadyjczyków stać tylko na chwilowe porywy geniuszu. A może jestem za stary na takie granie? Coś mi jednak mówi, że ojcowie Simple Plan, a także dziadkowie z Ramones czy Stiff Little Fingers, gdyby tylko mogli, powiedzieliby im parę słów do słuchu. Na pewno to, by nie marnowali czasu i talentu na piosenki nijakie, a dołożyli wszystkich sił, żeby ich płyty były na równym, dobrym poziomie. "Get Your Heart On!" to nie jest nawet pół perfekcyjnej poppunkowej płyty. Co najwyżej ćwierć, a za tyle ocena wysoką być nie może.

Podziel się na facebooku! Tweetnij!