Recenzja

20-03-2010-04:01:07

Nelly Furtado - "Mi Plan"

Podziel się na facebooku! Tweetnij!

Po blisko dziesięciu latach aktywnej kariery Nelly nagrała w końcu, dawno już zapowiadany, album hiszpańskojęzyczny. Bez pomocy Timbalanda, ale nie pozbawiony przez to wcale przebojowości.

Ambitna dziewczyna z tej Furtado. Mogłaby pójść śladem bestsellerowego "Loose" z 2006 roku i z pewnością znów zgarnęłaby mnóstwo nagród i milionów. Wybrała jednak powrót do korzeni, którym był bardziej zadziorny pop z domieszką folku i hip-hopu. Coś jednak jej pozostało z nauk Timbalanda. Jako producentka części nagrań Furtado stawia na mocny bit oraz zapadające szybko w pamięć linie melodyczne. Wokalnie i tekstowo Nelly znów jest za to trochę outsiderką, która całe z nią związane medialne zamieszanie ma mocno w nosie. Tak jakby zrzuciła z siebie ciuchy najmodniejszych kreatorów, znów zakładając luźne spódnice i japonki.

Najważniejsze, że i w tym wydaniu brzmi bardzo autentycznie, a gdy w nagraniu "Silencio" wspiera ją Josh Groban znów przypominamy sobie o jej największym atucie - charakterystycznym głosie. Gdy Nelly śpiewała na mocnych bitach Timbalanda, łatwo było o tym zapomnieć. Tutaj to właśnie głos i klimat są najważniejsze. I trudno im cokolwiek zarzucić.

Podziel się na facebooku! Tweetnij!