Recenzja

09-06-2011-22:35:00

Daft Punk - "Tron: Legacy"

Podziel się na facebooku! Tweetnij!

Kto kojarzy Daft Punk z hitami pokroju "Around The World" czy "Robot Rock" będzie mocno zaskoczony wydawnictwem "Tron: Legacy". Najbardziej zagorzali fani, również.

Album stanowi soundtarck do filmu science-fiction, "Tron: Dziedzictwo". Francuzi pracowali nad materiałem podobno trzy lata i trzeba przyznać, że bardzo dobrze wykorzystali ten czas. Niech nikt nie oczekuje przebojowych tanecznych numerów, skocznych bitów, refrenów. Duet stworzył imponujące, chwilami wręcz epickie, instrumentalne dzieło.

Z jednej strony to rzecz bardzo klasyczna, zarówno w kategoriach muzyki filmowej, jak i muzyki w ogóle. Innymi słowy mamy symfoniczne aranżacje z całym dobrodziejstwem inwentarza. Dudniące bębny - są, romantyczne, szybujące smyki - proszę bardzo, gniewne, złowieszcze orkiestracje - jak najbardziej, marszowe tempa - nie inaczej. Z drugiej jednak strony, Daft Punk to przecież mistrzowie elektroniki, stąd nie brakuje syntetycznych dźwięków. Czasem minimalistycznych, laserowych, dość oldschoolowych, chwilami ocierających się o zimny industrial. Najbliższe dotychczasowym dokonaniom formacji jest niespełna dwuminutowe "Derezzed" z wibrującym techno motywem przewodnim. Najczęściej jednak kompozycje stanowią niezwykłą, intensywnie oddziałującą na wyobraźnię, pełną dramatyzmu hybrydę dźwięków, za które odpowiadają filharmonicy i tego, co Thomas Bangalter i Guy-Manuel De Homem-Christo wyczarowali na swoich syntezatorach i komputerach. Gros kompozycji jest mroczna, nerwowa, przepełniona niepokojem, jakby przygotowująca do walki i ktokolwiek widział choćby fragment filmu, przyzna, że doskonale oddaje jego atmosferę (genialne "Arena" czy "The Game Has Changed"). Jeśli miałabym się czepiać, to muszę wyznać, że nagrania w których przeważają klasyczne instrumenty są ciut słabsze, niż te, gdzie prym wiedzie technologia. O rozczarowaniu nie ma jednak mowy.

To materiał typowo ilustracyjny, pełen emocji, klimatyczny, bardzo wciągający. To, podobnie jak w "Social Network" Trenta Reznora i Atticusa Rossa, zupełnie nowy rodzaj muzyki filmowej. Daft Punk przekroczyli pewne granice gatunku, wyznaczyli nowe kierunki, wznieśli go na wyższy poziom. Jeśli w dzisiejszych empetrójowych czasach można jeszcze mówić o arcydziele, bez wątpienia jest nim "Tron: Legacy".

Podziel się na facebooku! Tweetnij!

TAGI: daft punk